poniedziałek, 15 marca 2010

Trochę życia wprost z ACB

Od dawien dawna miałem smaczek oglądać koszykówkę w tv, nigdy nie szła, ale zobaczyłem, że w Polsat Sport Extra chodzi sobie najmocniejsza z europejskich lig - liga hiszpańska. Oglądam od około miesiąca i nie mam pełnego obrazu co działo się na parkietach ACB.

W sobotę obejrzałem spotkanie na szczycie pomiędzy Realem Madryt, który był na miejscu trzecim i Power Electronics Walencja, która była na miejscu czwartym. Mecz z początku był dość wyrównany i wiele było błędów z obydwu stron. Real na siłe starał się rzucać za trzy i pierwsze około 8 rzutów w pierwszej kwarcie było nietrafione. Walencja grała podobnie tyle, że na 7 rzutów za trzy trafili jeden. Akcje z obydwu stron były szarpane i mało było ładnej koszykówki. Brakowało wykończenia i liderów, którzy wzięliby ciężar gry na swoje bary. Efekt był taki, że po pierwszej połowie Real przegrywał 29:35. Wydawać się mogło, że Walencja wzięła się za gre i nic nie będzie w stanie ich zatrzymać. Niestety albo i stety na boisku zaczęła grać druga piątka Realu, a w zasadzie Felipe Reyes, który poderwał trochę resztę do gry. Real zaprzestał jakichkolwiek prób rzutów za trzy (bilans trójek 1/13 jedyną trójke trafił center...Felipe Reyes). Od tej trójki trafionej przewaga Realu w obronie i ataku była miażdżąca. Kto oglądałby mecz od czwartej kwarty pomyślałby, że gra 1 drużyna z 15. Mecz zakończył się zwycięstwem Realu 78 : 67. Tym samym Królewscy awansowali na miejsce drugie w tabeli z bilansem meczów 20-5.

Z innych ważnych meczów było przegranie meczu ówczesnego wicelidera Caja Laboral Baskonia z Asefa Estudiantes Madryt. Nie dość, że przegrana to jeszcze tak dużym wynikiem 74:58. W tym momencie Asefa Estudiantes playoff mają chyba pewne tym bardziej, że forma ich jest zwyżkowa

Bizkaia Bilbao Basket walcza o playoffy wygrali ze słabą Cb Murcia i są coraz bliżej sukcesu. Salgado zdobył, aż 17 punktów w tym 3 trójki.

Regal Barcelona wygrywa pewnie swój mecz i umacnia sie na fotelu lidera.

Zespół Michała Ignerskiego, Abun Apu Gipuzkoa przegrał z przedostatnią drużyna i znajduje się dopiero na 15 miejscu, Polak zagrał słabo rzucając ledwie 7 punktów (2/3 za dwa i 1/6 za 3 oraz dwie zbiórki).

Tabela wygląda tak:
1. Regal Barcelona 23-2
2. Real Madryt 20-5
3. Caja Laboral Baskonia 20-5

17: Xabeo Blu:Sens Obradoiro
18. CB Murcia






poniedziałek, 8 marca 2010

Inglorious Bastards !



Najnowszy film Quentina Tarantino wzbudził wiele kontrowersji, co do samej treści. Wyobrazcie sobie, że jesteście niemcami i gardzicie polityką faszystowską, a tutaj na ekran wpadają wam Żydzi i rozpierdalają każdego faszyste na swojej drodze, tym co przetrwali zadają pytanie - "Czy po zakończeniu wojny zdejmiesz mundur ss-mana? Mniemam, że tak dlatego zostawimy ci coś czego nie będziesz mógł zdjąć" i tutaj porucznik Aldo Raine chwytał, za swój ogromny nóż i wyżynał na czole swasytke. Jakbyście się czuli, gdyby każdy Żyd w tym filmie wyzywał was od "pierdolonych nazistów" i czekał na niemieckie skalpy. Przy całym szacunku dla nacji germańskiej, kibicowałem ekipie Bękartów, a oni prześcigali się w formie zabójstw nazistów. Choć samych morderstw było stosunkowo mało, a we filmie dużo było rozmowy, to rozmowy te trzymaja w napięciu i nie dają oderwać wzroku od ekranu. Główne role zostały obsadzone przez znanych gwiazdorów hollywoodu: Brad Pitt (nie da się oderwać wzroku od niego), Christopher Waltz (budzi nasza nienawiść) czy budząca nasz podziw Melanie Laurent. Kamera jest w ciągłym ruchu co daje dodatkowy efekt tak jak wtedy gdy nijaki "Żydowski Niedziwedz" za pomoca kija bejzbolowego robi soibe mecz tylko, że zamiast piłki uzywa głowy nazisty. Film jest pozbawiony w niektórych momentach jakichkolwiek uczuć (poza właścicielką kina), jest surowy. Całość trwa około 2 godziny i 30 minut, jednak nie nudzimy się praktycznie wcale. Tarantino pokazał kilka swoich magicznych momentów, jak zakładanie buta na stopę damskiego szpiega w niemieckim obozie (Tarantino jest fetyszystą stóp). Szczerze polecam wam film, a fanom kina Quentina najbardziej, bo będziecie zachwyceni.

środa, 3 marca 2010

Pablo ale nie Picasso


1 grudnia 1949 roku w Medellin w Kolumbii, narodziła się legenda świata gangów, mafii i karteli - Pablo Escobar. Niewiele wiadomo o jego dzieciństwie, gdyż sam strzegł swojego świata prywatnego, wiadomo tylko, że urodził się w zubożałej rodzinie, a jego ojciec lubił sobie skoczyć na głębszy kieliszek tequilii.

Zaczynał jako nastolatek od kradzieży samochodów, by pózniej wybrać się do USA, by kraść nagrobki. Tam zobaczył dopiero to, co kręci amerykanów od wielu lat - kokaina. Zaczął handlować jako dealer. Z czasem jego kariera przestępcza nabierała tempa, a sam Esco powrócił do ojczyzny by nie tylko sprzedawać biały proszek, ale także aby go produkować. Od lat 80 prowadził swoje ogromne plantacje. Wiadomo jedynie, że kontrolował 90% zbytu kokainy w Ameryce Południowej. Wiele z jego zbrodniczej kariery wyszło dopiero na jaw po śmierci, niektórzy twierdzą, że wysylał on narkotyki nawet do Azji. Escobar słynął z tego, że był z zachowania zwykłym człowiekiem, ale w jego układach wśród polityków słynął jako człowiek bezwzględny, a sami politycy trzęsli się ze strachu na jego widok. Wielu ze swoich współpracowników kazał zastrzelić.

W czasach najlepszego dobrobytu znalazł się na 7 miejscu najbogatszych ludzi w/g Forbes. Kartel z Medellin był ogromny i włączali się do niego zwykli ludzie jak Józek spod budki, który przyjął od Pabla 100 peso, a odwdzięczył mu się na policji, słowami "nic nie widziałem, nic nie słyszałem, kto to Pablo Escobar?". Wiadomo, że Pablo w swoim mieście był postrzegany niczym Ojciec Dyrektor wśród słuchaczy Radia Maryja. Wiele ludzi wiedziało czym zajmował się Escobar, ale on dawał im to co chcieli - jedzenie, picie. Pracowali u niego, a jeśli nie to dawał gruby szmal na sport, szkoły i ogólny rozwój młodzieży. Ludzie widzieli w nim zbawiciela, a rząd wroga, pomimo tego, że regularnie jadał obiady u Kolumbijskich polityków.

Kiedy przyszły czarne czasy, trzeba było się zaszyć. Pablo dostał więzienie - we własnej willi. Z czasem uciekł i ścigały go między innymi oddziały Delta Force. Podczas namierzenia kryjówki bossa, rozpoczęła się jatka, strzały padały na okrągło. Jest wiele tez na temat śmierci Esco, najbardziej prawdopodobna jest, że popełnił samobójstwo strzałem w ucho, choć możliwa wersja jest też taka, że snajperzy Delta Force strzelili mu w ucho, a raczej nieprawdopodobną wersją jest, że podczas strzelaniny dostał przez przypadek od któregoś z agentów. Pewne jest to, że kula wpadła jednym uchem, a wyleciała drugim, dla mnie w grę wchodzą snajperzy, albo strzał samobójczy.

Jedno jest wiadome, Pablo Escobar jest jednostką wybitną. W najlepszych latach kontrolował 80% rynku zbytu kokainy na świecie.

Zmarł 2 grudnia 1993.