poniedziałek, 8 marca 2010

Inglorious Bastards !



Najnowszy film Quentina Tarantino wzbudził wiele kontrowersji, co do samej treści. Wyobrazcie sobie, że jesteście niemcami i gardzicie polityką faszystowską, a tutaj na ekran wpadają wam Żydzi i rozpierdalają każdego faszyste na swojej drodze, tym co przetrwali zadają pytanie - "Czy po zakończeniu wojny zdejmiesz mundur ss-mana? Mniemam, że tak dlatego zostawimy ci coś czego nie będziesz mógł zdjąć" i tutaj porucznik Aldo Raine chwytał, za swój ogromny nóż i wyżynał na czole swasytke. Jakbyście się czuli, gdyby każdy Żyd w tym filmie wyzywał was od "pierdolonych nazistów" i czekał na niemieckie skalpy. Przy całym szacunku dla nacji germańskiej, kibicowałem ekipie Bękartów, a oni prześcigali się w formie zabójstw nazistów. Choć samych morderstw było stosunkowo mało, a we filmie dużo było rozmowy, to rozmowy te trzymaja w napięciu i nie dają oderwać wzroku od ekranu. Główne role zostały obsadzone przez znanych gwiazdorów hollywoodu: Brad Pitt (nie da się oderwać wzroku od niego), Christopher Waltz (budzi nasza nienawiść) czy budząca nasz podziw Melanie Laurent. Kamera jest w ciągłym ruchu co daje dodatkowy efekt tak jak wtedy gdy nijaki "Żydowski Niedziwedz" za pomoca kija bejzbolowego robi soibe mecz tylko, że zamiast piłki uzywa głowy nazisty. Film jest pozbawiony w niektórych momentach jakichkolwiek uczuć (poza właścicielką kina), jest surowy. Całość trwa około 2 godziny i 30 minut, jednak nie nudzimy się praktycznie wcale. Tarantino pokazał kilka swoich magicznych momentów, jak zakładanie buta na stopę damskiego szpiega w niemieckim obozie (Tarantino jest fetyszystą stóp). Szczerze polecam wam film, a fanom kina Quentina najbardziej, bo będziecie zachwyceni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz